Kiedy Nie Ma Twojego Zwierzaka - Co Zrobić Z Tymi Prochami
Kiedy Nie Ma Twojego Zwierzaka - Co Zrobić Z Tymi Prochami

Wideo: Kiedy Nie Ma Twojego Zwierzaka - Co Zrobić Z Tymi Prochami

Wideo: Kiedy Nie Ma Twojego Zwierzaka - Co Zrobić Z Tymi Prochami
Wideo: CO ROBI PIES ABRA gdy NIE MA NAS w DOMU?! (byłem w szoku) 2024, Listopad
Anonim

Sprzątam swój dom w napadzie wiosennych porządków, których nigdy wcześniej nie obserwowałem w moim domu (w każdym razie nie w ten sposób). W ten sposób znalazłam drewniane pudełko z prochami Marcela schowane w dolnej szufladzie przeładowanego kredensu w moim salonie.

Marcela nie było już od siedmiu lat. Jednak daleko mi do tego. Podobnie jak większość właścicieli, którzy obwiniają się w razie przypadkowej śmierci zwierzaka, nadal nie mogę pozbyć się poczucia winy – nie wspominając o przedwczesnej utracie zwierzaka, który z dużym prawdopodobieństwem nadal byłby ze mną do dziś, gdyby nie mój własny całkowita głupota.

Ale nie o tym jest ten post. Chodzi o szczątki Marcela lub ukochanego zwierzaka. Co z nimi zrobić, gdy już go nie ma? Czy pozwalasz im zniknąć w eterze krematorium na wysypisko, aby uznać ostateczność śmierci? Czy chowasz je w świętym miejscu? A może podejmujesz kroki, aby trzymać je pod ręką przez sentymentalizm i/lub poczucie odpowiedzialności za pamięć ukochanej osoby? Czy zdjęcia wystarczą, czy popiół jest jakoś bardziej konkretny?

My, ludzie, mamy coś do upamiętniania bliskich. Wygląda na to, że to duża część tego, co definiuje naszą homo sapienicity. A jednak na każdą śmierć zwierzęcia istnieje tyle sposobów radzenia sobie z jej fizycznym skutkiem, ile jest ludzi, którzy przechodzą przez ten proces. I tu pojawia się obowiązkowa, rozdzierająca serce decyzja „co zrobić ze szczątkami”. Tak jak w…

– Zastanawiałeś się, co chcesz, żebyśmy zrobili z jej szczątkami?

Spróbuj to powiedzieć pięć razy w tygodniu.

Niektórzy ludzie są całkowicie nieprzygotowani na to pytanie, niezależnie od tego, ile czasu mieli na przygotowanie się na śmierć swojego zwierzaka. W rzeczywistości czasami wydaje się, że ich zdolność do zaakceptowania tego pytania jest odwrotnie proporcjonalna do czasu, jaki zajęło zaakceptowanie, że śmierć była nieuniknionym rozwiązaniem cierpienia ich zwierzaka.

My, ludzie, jesteśmy w ten sposób zabawni. I nie jestem odporny.

Ponieważ przez całe tygodnie po śmierci Marcela zupełnie nie byłem w stanie mówić spójnie o śmierci mojego Marcela, szybko zdecydowałem się pozwolić mu na kremację, aby móc odłożyć sprawę jego szczątków na późniejszy termin. Wtedy było łatwiej.

Teraz jednak mam kilka garści prochów w chwalebnym kartonowym pudle, które zbierają kurz w nieużywanej szufladzie.

Czy mam je zakopać?

Rozpowszechniać je w moim/jego ulubionym miejscu(ach)?

Zainstalować je w urnie, tak jak zrobiłem prochy moich dwóch bokserów? Oto zdjęcie ich „urny”, w której obecnie służą, aby przypomnieć mi o ich ukochanej postawie bokserskiej (wiem, że jest tandetna, ale każdy dom potrzebuje przynajmniej jednej tandetnej ozdoby do ozdobnego feng shui, jak sądzę).

A może powinienem skompresować je w kamień szlachetny, jak wiele usług chce teraz zrobić? Ile by to kosztowało?, zastanawiam się bez celu, wpatrując się w pudełko Marcela. Czy nosiłbym go jako pierścionek? Wisiorek? Czy to dziwne?

Smutek to czteroliterowe słowo, niezależnie od jego alfabetycznej matematyki. Podobnie jak natura ludzka, jeśli o to chodzi. Przeklęta niech będzie nasza wina, nasza żałoba i nasze nieskutecznie uporczywe sentymenty. Czy nie możemy po prostu wziąć tego raz na jeden dzień? Przynajmniej w takim przypadku nie byłoby potrzeby kremacji lub tandetnych urn, jeśli o to chodzi.

Zalecana: