Opieka A Własność: POV Weterynarza
Opieka A Własność: POV Weterynarza

Wideo: Opieka A Własność: POV Weterynarza

Wideo: Opieka A Własność: POV Weterynarza
Wideo: LEKARZ WETERYNARII 2024, Listopad
Anonim

Jedną z kwestii, która interesuje weterynarzy bardziej niż większość właścicieli zwierząt domowych, jest kwestia opieki a własności. Jeśli nie mieszkasz w Kalifornii, być może nigdy nie słyszałeś o tej kontrowersji. Pozwólcie, że jako pierwszy opiszę to w irytującym braku szczegółów z kontrowersyjnymi hipotezami w jego następstwie (ale miejmy nadzieję, wystarczająco dla twojego ogólnego zrozumienia problemu - oczywiście z perspektywy weterynarza). Nie przepraszam za analizę stronniczą weterynarza, która jest następująca:

W świetle prawa zwierzęta są naszą własnością (i my, jej właścicielami), tak jak krowy należą do hodowcy bydła mlecznego, a samochody do ich kierowców. Niektórzy uważają, że zwierzęta są po prostu zbyt ważne dla nas jako społeczeństwa, aby pozostało to prawem. Sugerują, że degraduje to rolę zwierząt w naszym życiu do roli niewolników – i odpowiednio ogranicza ich zdolność do uzyskania pewnych praw.

Zwierzęta domowe, dla większości z was czytających to, są członkami rodziny, a także majątkiem domowym, którego nikt nie może ukraść ani skrzywdzić bez twojej zgody. Dla wszystkich, de facto rodzice, zwierzęta są bardziej jak wasze dzieci, a wy działacie jako opiekunowie, a nie właściciele.

Wzrasta ruch osób zaniepokojonych, które chciałyby zmienić Twój status prawny z właściciela na opiekuna. Oznacza to, że Ty odpowiadasz za dobre samopoczucie Fluffy przez resztę jej życia, bardziej jakby była Twoim dzieckiem, a mniej jak Twoja lodówka. Chociaż wydaje się to rozsądną zasadą dla tych z nas, którzy już traktują nasze zwierzęta domowe jak dzieci, prawna zmiana tego oznaczenia bardzo szybko się komplikuje, jak może sobie wyobrazić najbardziej bystry z was.

Obecnie, jeśli Puszek złamie jej miednicę (Boże, broń), możesz nie zabierać jej do weterynarza – w ogóle, pozwalając jej powoli utykać z powrotem do rozsądnego stanu funkcjonalności (jeśli to w ogóle możliwe). Co więcej, jeśli jest tak załamana, że nie możesz sobie pozwolić na opiekę medyczną, możesz ją uśpić, aby nie cierpiała w domu z powodu niemożności wzięcia za nią odpowiedzialności finansowej. Masz również prawo do samodzielnej eutanazji, o ile można udowodnić, że nie cierpiała. (Egady!)

Zgodnie z prawem opiekuńczym nie będziesz w stanie zrezygnować z pełnej oceny jej stanu (w tym prześwietleń lub jakichkolwiek innych środków w celu ustalenia jej stanu), zanim licencjonowany weterynarz będzie mógł ją legalnie wyleczyć lub poddać eutanazji. Gdybyś nie miał pieniędzy, by ją odpowiednio leczyć (przynajmniej w celu złagodzenia jej bólu), musiałbyś ją poddać eutanazji. Chociaż brzmi to okropnie, byłoby to humanitarne i większość z nas byłaby na pokładzie z takim efektem naszego nowego statusu opiekuna.

Jeśli jednak eutanazja zostanie uznana za okrutną (gdy dostępne są środki ratujące życie), właścicielka Fluffy może być odpowiedzialna za wszelkie rozsądne leczenie wymagane do przywrócenia jej zdrowia – w tym 4 000 dolarów na operację przywrócenia jej strzaskanej miednicy. Nie uśpiłbyś dziecka tylko dlatego, że ma pękniętą miednicę, prawda?

Niestety tak dalekosiężne środki, w których zwierzęta są traktowane w świetle prawa jak dzieci, muszą być nieco nachalne. A jeśli nie stać nas na leczenie? Jak byś się czuł, gdybyś został zmuszony do podjęcia decyzji na rzecz eutanazji, a nadchodzący termin?

Chociaż prawa opiekuńcze prawdopodobnie nie będą tak inwazyjne na początku, prawdopodobnie sprawią, że przypadki zaniedbań i nadużyć na granicy (takie jak całkowite rezygnacja z leczenia) staną się przeszłością. Dlatego tak wielu z nas chciałoby widzieć ruch w kierunku praw opiekuńczych. Ale wymaganie od ciebie wyboru [i potencjalnie zadłużenia] najnowocześniejszego leczenia to zupełnie inna sprawa.

W skrajnym scenariuszu takie prawa w końcu wyrwałyby sprawę z naszych rąk. Opiekunowie, podobnie jak dzieci, byliby prawnie zmuszeni do uzyskania odpowiedniej opieki medycznej dla swoich podopiecznych.

Zwiększyłoby to naszą odpowiedzialność jako weterynarzy, podnosząc poziom naszych usług, aby pomieścić więcej leczenia i mniej niedrogich półśrodków, aw rezultacie koszty opieki zdrowotnej dla zwierząt domowych wzrosłyby (nie wspominając o wyższych składkach na ubezpieczenie od błędów lekarskich weterynarza).

Kolejny wynik: większa liczba właścicieli zwierząt domowych, wymagających wyższych standardów opieki, nie byłaby finansowo niezdolna do trzymania zwierząt bez [niedrogiego] ubezpieczenia zdrowotnego dla zwierząt domowych.. Branża ta kwitłaby i rozkwitała, podczas gdy weterynarze byliby zmuszeni akceptować opóźnione płatności osób trzecich. W ten sposób zostałaby przygotowana scena na śliskie nachylenie w kierunku biurokratycznej medycyny ludzkiej typu opieki zdrowotnej.

Nieco niechlujny i niekoniecznie rozsądny z punktu widzenia większości właścicieli zwierząt domowych. Chociaż zgadzam się z tym odczuciem, takie prawa byłyby trudne do wyegzekwowania i ciężkie dla biednych. Chociaż jako weterynarz prawdopodobnie zarobiłbym dużo więcej pieniędzy, nie jestem pewien, czy z filozoficznego punktu widzenia jestem w stanie ponieść społeczne konsekwencje świata, w którym zwierzęta należą wyłącznie do zamożnych.

Z jakiegoś powodu o tym zawsze myślę, gdy ludzie mówią o opiece nad własnością. Jestem pewien, że jest wiele pozytywów z prawami opiekuńczymi, ale zawsze martwię się o bałaganiarskie sprawy, które zwykle spadają mi na kolana.

To, czego naprawdę potrzebujemy, to silniejsze przepisy dotyczące humanitarnego traktowania, w których psy i koty nie podlegają już tandetnej lub żadnej opiece – zwłaszcza, gdy zasługują na eutanazję, jeśli opieki nie można zapewnić z powodów finansowych. Odnoszę się tutaj do skrajnych przypadków, gdy psy są przykute do drzew lub nie mogą się już ruszać, a mimo to leżą w domu na werandzie za domem we własnym brudzie. Każdy, kto pracuje w służbach humanitarnych lub ratownictwie, wie, jak to się dzieje.

Ostatecznie potrzebujemy wyższych standardów opieki dla ich własnego dobra, a nie na mocy szeroko rozpowszechnionych praw, które zmuszają odpowiedzialnych wśród nas do poszukiwania ich… albo inaczej. Preferowanymi narzędziami byłyby edukacja, rozwój humanitarnych usług dla zwierząt i surowe standardy podstawowej opieki. Za wyjątkiem tego, znajdź najgorszych przestępców i ukarz ich do diabła.

Być może prawa opiekuńcze nigdy nie osiągnęłyby tak daleko, by zakwestionować cały nasz system, ale jako weterynarz nie mogę przestać się zastanawiać…

A teraz, panie i panowie, wasze komentarze…

Zalecana: