Weterynarze Kontra Pediatrzy Na Szczepionkach
Weterynarze Kontra Pediatrzy Na Szczepionkach

Wideo: Weterynarze Kontra Pediatrzy Na Szczepionkach

Wideo: Weterynarze Kontra Pediatrzy Na Szczepionkach
Wideo: Badania szczepionki Pfizera potrwają do 2023 roku. Dlaczego tak długo i na czym testy polegają? 2024, Grudzień
Anonim

W zeszły piątek w Huffington Post ukazał się artykuł, który nie mogłem powstrzymać się od pożerania ze smakiem. Dr Sherri Tenpenny przedstawia w nim następujące imponujące porównanie: weterynarze są bardziej wrażliwi na problemy związane ze szczepieniami niż pediatrzy.

To wniosek, który chętnie poprę. Wydaje się, że lekarze znacznie mniej chętnie uznają szczepienia za opcjonalne. Są bardziej nieugięci w odniesieniu do jego korzyści i bardziej zdecydowanie popierają naukę, która teraz w żądny sposób obala większość twierdzeń dotyczących autyzmu i wiele innych, niegdyś przypuszczanych, skutków ubocznych związanych ze szczepionką.

Może dlatego, jak wyjaśnia dr Tenpenny, lekarze opieki nad dziećmi niechętnie pozwalają ci wyjść z domu bez zaszczepienia. Rozważ ten przykładowy punkt, który ona przedstawia:

Według ankiety przeprowadzonej w 2005 roku przez American Academy of Pediatrics (AAP), w obliczu rodziców, którzy odmawiają szczepień, pediatrzy stwierdzili, że zawsze (4,8 procent) lub przynajmniej czasami (18,1 procent) mówią rodzicom, że nie będą już dłużej służyć jako lekarz dziecka. Z drugiej strony właściciele zwierząt domowych mają swobodę omówienia swoich problemów związanych ze szczepieniami. W wielu przypadkach odmowa szczepienia ma pełne poparcie weterynarza.

Nie chodzi o to, że lekarze nie uznają wad szczepień tak, jak robią to weterynarze. Oba zawody dobrze wiedzą, że zawsze istnieje ryzyko dla jednostki. Rozumiemy również, że ochrona ogółu ludności jest szerszym celem. Zapobieganie chorobom osób, które otrzymują szczepionki, ma oczywiście kluczowe znaczenie, ale mniej, jeśli chodzi o wymagania dotyczące szczepień (na przykład dla szkół publicznych). Pod tym względem nie ma rozbieżności między zawodami.

Mądrość cyników również nie trzyma się tego jednego: ponieważ lekarze zarabiają niewiele (jeśli w ogóle) na szczepieniu, trudno im zarzucić, że trzymają się mocno swoich metod szczepień z powodów finansowych. W rzeczywistości lekarze rzadko mają motywację do szczepienia związaną z dochodami. Biorąc pod uwagę niskie stawki refundacji szczepień i nadmierną ilość czasu potrzebnego na edukowanie rodziców i pacjentów w tej kwestii, większość lekarzy ponosi straty na podawaniu szczepionek.

Nie tak z weterynarzami. Ponosimy stratę, gdy odmawiasz szczepień, choćby dlatego, że historycznie była to duża siła napędowa corocznych wizyt. Więc chociaż cieszymy się, że możemy poddać się twoim kaprysom związanym ze szczepionką, robimy to częściej, ponieważ wiemy, że:

1. Twój zwierzak otrzymał już szczepionki, które w wielu przypadkach są skuteczne przez znacznie dłuższy czas, niż może to udowodnić producent. Fakt ten można częściowo zilustrować prostym testem – kiedy pobieramy krew na „miano” przeciwciał, aby wykazać znaczny poziom przeciwciał w czasie zaplanowanego ponownego szczepienia.

2. Twój zwierzak nie może być narażony na kontakt z szeroką gamą innych przedstawicieli swojego gatunku (jeśli w ogóle). W takich przypadkach można bezpiecznie zrezygnować ze szczepienia. Jedyny problem, jeśli chodzi o infekcje, dotyczy możliwej utraty (twojego zwierzaka), wścieklizny (trudno udowodnić, że twój zwierzak nie ma wścieklizny, gdy ugryzie personel weterynarza lub gościa domowego) i przypadkową ekspozycję innym zwierzętom.

3. Musimy sprawić, że będziesz zadowolony z utrzymania Cię jako klienta. Podejrzewam, że bardziej konkurencyjny charakter detalicznej, płatnej medycyny weterynaryjnej jest przynajmniej częściowo odpowiedzialny za to, co nazywa dr Tenpenny, właściciele zwierząt domowych ze „szerokości geograficznej” muszą swobodnie wyrażać swoje obawy dotyczące szczepień. Pamiętaj, że klienci weterynarii płacą nam w miejscu świadczenia usługi, a nie za pośrednictwem osoby trzeciej (tj. ubezpieczenia zdrowotnego). To również wpływa na to, jak prawdopodobne jest, że docenimy Cię jako klienta.

4. Kiedy nasi pacjenci zmagają się z chorobami, przeciwko którym mogliby z łatwością zostać zaszczepieni, odpowiedzialność prawna praktyki weterynaryjnej nie jest w żaden sposób porównywalna z tym, z czym musiałby się zmierzyć człowiek. Rozważ malucha z paskudną chorobą, której można zapobiec. Jakie byłyby prawne reperkusje dla lekarza, który zgodził się, milcząco lub w inny sposób, na brak szczepień tego dziecka? Czy muszę powiedzieć więcej?

Nienawidzę tego mówić, ale chociaż zgadzam się, że mój zawód lepiej reaguje na obawy związane ze szczepieniami, powyższe powody jasno wyjaśniają dlaczego. Nie wszystko to ma związek z pieniędzmi i własnym interesem. Oczywiście, nasza gotowość do słuchania naszych klientów i poświęcenia czasu na zindywidualizowanie naszego podejścia medycznego - do szczepionek czy czegokolwiek innego - przemawia za czymś, co bardzo dobrze sprawdza się w weterynarii.

Jasne, motyw zysku pomaga, ale chciałbym myśleć, że jest tu więcej pracy. Pomimo moich zastrzeżeń i zastrzeżeń, w końcu jestem z dr Tenpennym w tej sprawie:

Jeśli lekarze zwierząt mogą współpracować z właścicielami w celu zindywidualizowania harmonogramów szczepień, aby uniknąć nadmiernego szczepienia pomimo miana szczepionek i zachęcić do opieki partycypacyjnej, lekarze-ludzie muszą zacząć robić to samo. Rodzice muszą wymagać opieki, która jest tak dobra dla ich dzieci, jak dla ich zwierząt.

Być może zawyżone (zwłaszcza w odniesieniu do polegania na mianach), ale o to chodzi. Jeden rozmiar nie pasuje do wszystkich, niezależnie od tego, czy mówimy o medycynie ludzkiej, czy weterynarii.

Wizerunek
Wizerunek

dr Patty Khuly

Sztuka dnia: „Kot kontra pies część 1” przez David Van Oost

Zalecana: