Dlaczego Niektórzy Weterynarze Pozostają Optymistami Pomimo Rzeczywistości?
Dlaczego Niektórzy Weterynarze Pozostają Optymistami Pomimo Rzeczywistości?

Wideo: Dlaczego Niektórzy Weterynarze Pozostają Optymistami Pomimo Rzeczywistości?

Wideo: Dlaczego Niektórzy Weterynarze Pozostają Optymistami Pomimo Rzeczywistości?
Wideo: 03 Weterynarz Piła marzec 2016 2024, Kwiecień
Anonim

Właściciele zazwyczaj szukają konsultacji z onkologiem weterynaryjnym z jednego z trzech powodów:

  1. Są zainteresowani uzyskaniem ostatecznej diagnozy i wykonaniem zalecanych testów zaawansowania w celu ustalenia opcji dalszej opieki.
  2. Mają solidną wiedzę na temat diagnozy swoich zwierząt i zdecydowanie są zainteresowani leczeniem raka swojego zwierzaka.
  3. Szukają więcej informacji na temat diagnozy swojego zwierzaka i są zainteresowani tym, czego można się spodziewać w miarę postępu raka.

Oczywiście różne motywy w dużym stopniu nakładają się na siebie, ale kluczowe dla każdego z nich jest poznanie prognozy swojego zwierzaka.

Chociaż większość z nas kojarzy słowo „prognoza” z czasem przeżycia, rzeczywista definicja tego słowa brzmi „prawdopodobny przebieg choroby lub dolegliwości”. Oczywiście ten ostatni opis obejmuje znacznie bardziej skomplikowane aspekty niż tylko to, jak długo zwierzę będzie żyło.

Zachowanie niektórych nowotworów jest dość przewidywalne. Zwierzęta z chłoniakiem mają tendencję do skrajnego zachorowania w miarę postępu choroby. Psy z naczyniakiem krwionośnym zwykle doświadczają epizodu masywnego krwawienia, a koty z rakiem płaskonabłonkowym jamy ustnej zwykle przestają jeść z powodu bólu bezpośrednio związanego z guzem. Chociaż jestem przekonany, że potrafię przewidzieć, co się stanie w takich przypadkach, bardzo trudno jest określić dokładne ramy czasowe, w których choroba, krwawienie lub anoreksja będą śmiertelne.

Niedawno przeczytałem artykuł opisujący nieprecyzyjność lekarzy w zakresie ich zdolności do prognozowania dla nieuleczalnie chorych pacjentów. Zaintrygowany tematem, zagłębiłem się głębiej i odkryłem, że w rzeczywistości istnieją dziesiątki badań naukowych skoncentrowanych na badaniu dokładności lekarzy, jeśli chodzi o przewidywanie, jak długo nieuleczalnie chorzy pacjenci przeżyją po postawieniu diagnozy.

Okazuje się, że lekarze są zazwyczaj straszni w tym zadaniu. Co zaskakujące, lekarze mieli tendencję do przeceniania prognozy, co oznacza, że wierzyli i konsekwentnie mówili swoim pacjentom, że będą żyć dłużej niż w rzeczywistości. Co więcej, im dłuższa relacja lekarz-pacjent, tym mniej trafne były prognozy, co prowadziło do wniosku, że „bezinteresowni lekarze… mogą dać dokładniejsze prognozy, być może dlatego, że mają mniejszy osobisty wkład w wynik”.

W zależności od badania wyniki nie miały znaczenia, czy lekarz przekazujący wiadomość był lekarzem rodzinnym, czy specjalistą. Pozytywność wydaje się mieć zerową korelację z doświadczeniem lub poziomem szkolenia podoktoranckiego i specjalizacji. Zastanawiając się, dlaczego lekarze-ludzie przecenialiby rokowania dla nieuleczalnie chorych, zacząłem się zastanawiać, jakie wrodzone cechy osobowości odpowiadają za taki optymizm, zwłaszcza w świetle moich doświadczeń w leczeniu pacjentów z chorobami terminalnymi?

Czy nie przeceniamy tego, jak naszym zdaniem poradzą sobie nasi pacjenci z powodu naszego wrodzonego dążenia do leczenia i łagodzenia cierpienia, do tego stopnia, że jesteśmy gotowi odłożyć na bok naszą książkową wiedzę i utrzymać się przez przypadek? Czy jesteśmy tak zmotywowani do odniesienia sukcesu, że cokolwiek mniej niż remisja, nawet u pacjentów, o których wiemy, że mają zaawansowaną chorobę, byłoby uważane za porażkę?

Jeśli zaoferujemy bardziej ostrożne oszacowanie wyniku, czy właściciel byłby bardziej skłonny do agresywnej opieki nad swoim zwierzakiem? Ponieważ jakość życia ich zwierząt jest główną troską większości ludzi, a w „rzeczywistym świecie” musimy wziąć pod uwagę niefortunny stosunek „kosztów do korzyści”, czy to możliwe, że pochylamy się w kierunku optymizmu z powodu naszej nadziei na szansę lekarstwo?

Czy tak bardzo pragniemy utrzymywać partnerską współpracę z naszymi właścicielami i ich pupilami, że podświadomie unikamy konfliktu, który powstaje w wyniku skomplikowanych dyskusji na temat opieki u schyłku życia i tempa postępu choroby?

Jestem pewien, że jeśli chodzi o prognozy, większość właścicieli zwierząt doceniłaby całkowitą i brutalną szczerość, nawet jeśli oznaczałoby to szokowanie ich tym, jak mało czasu im zostało ze swoimi ukochanymi towarzyszami. Mogę policzyć na jednej ręce, ile razy właściciel powiedział: „Nie chcę słyszeć liczb”, co oznacza, że nie chcą lub nie mogą słuchać tego, co moim zdaniem może być realistycznym wynikiem dla ich zwierzaka. Zazwyczaj widzę, że wynika to raczej z obaw lub zaprzeczenia niż z niezwykłego optymizmu co do wyniku ich zwierzaka.

Z mojej perspektywy nie jest łatwo rozmawiać z właścicielami o prognozie. Nigdy nie chcę przekazywać złych wiadomości i chociaż moja skóra jest grubsza niż kilka lat temu, kiedy pierwszy raz byłam na stażyście prowadząc takie rozmowy, nigdy nie czuję się całkowicie komfortowo „zgadując”, co moim zdaniem może się z nimi stać. zwierzęta domowe i w jakich ramach czasowych może to nastąpić.

Dokładną prognozę można uzyskać jedynie na podstawie wyników badań klinicznych obejmujących setki, jeśli nie tysiące pacjentów z tą chorobą. Doświadczenie klinicysty może złagodzić takie informacje akademickie i dostosować odpowiedź bardziej konkretnie do danego pacjenta.

W rzeczywistości prognoza, którą proponujemy, może przynajmniej częściowo pochodzić z głębszej części naszej zawodowej duszy; część zaprojektowaną w celu ochrony naszych ideałów uzdrawiania i pomagania w nadziei na wyleczenie, nawet jeśli statystyki mówią inaczej.

Wizerunek
Wizerunek

Dr Joanne Intile

Zalecana: