Chemioterapia Może Być Trucizna, Ale Nie Na Zegarku Tego Lekarza
Chemioterapia Może Być Trucizna, Ale Nie Na Zegarku Tego Lekarza

Wideo: Chemioterapia Może Być Trucizna, Ale Nie Na Zegarku Tego Lekarza

Wideo: Chemioterapia Może Być Trucizna, Ale Nie Na Zegarku Tego Lekarza
Wideo: Na czym polega chemioterapia? | Leczenie nowotworów 2024, Może
Anonim

Dla każdego zwierzaka, który przyjeżdża na wizytę chemioterapeutyczną, stosujemy określoną rutynę. Właściciele przyjeżdżają i są witani przez technika, który zada kilka pytań o to, jak czuje się ich zwierzak i czy pojawiły się jakiekolwiek komplikacje z poprzedniego leczenia.

Jeśli wszystko jest „status quo”, pacjent zostanie przeniesiony do naszego obszaru leczenia, gdzie zostaną zarejestrowane jego parametry życiowe (temperatura, częstość akcji serca, częstość oddechów i masa ciała), a wymagane próbki krwi zostaną pobrane i przebadane w naszym laboratorium.

Następnie przeprowadzam pełne badanie fizykalne i upewniam się, że nie ma przeciwwskazań do leczenia (tj. powodów zdrowotnych do wstrzymania leczenia).

Technik onkolog pobierze wyniki laboratoryjne, sprawdzi wydruk pod kątem jakichkolwiek oznak, że aparaty do krwi przestają działać, a jeśli to konieczne, wykona rozmazy krwi do interpretacji w połączeniu z wynikami automatycznymi.

Przeglądam wyniki, a następnie wypisuję receptę na lek chemioterapeutyczny, w tym wszystkie powiązane obliczenia, określając ilość leku w miligramach i mililitrach, jeśli ma to zastosowanie, i powtarzam drogę podania (np. dożylnie, podskórnie, doustnie). Każde obliczenie jest następnie dwukrotnie sprawdzane przez technika odpowiedzialnego za podawanie dawki.

Masa ciała pacjenta, lek, dawkowanie i ilość, a także wyniki jego pracy laboratoryjnej są ręcznie wprowadzane do „arkusza blokowego chemioterapii”, będącego namacalnym zapisem wszystkich wcześniejszych zabiegów.

Aktualne dawki są ponownie sprawdzane w stosunku do poprzednich dawek tego pacjenta, jeśli ma to zastosowanie. Na przykład porównujemy ich aktualną wagę, aby upewnić się, że mieści się ona w ich poprzednich wagach, że została zapisana we właściwych jednostkach (kilogramy w porównaniu z funtami) oraz że dawka chemioterapii jest podobna do tej, jaką była podczas poprzedniej wizyty.

Ta skrupulatna dbałość o szczegóły może wydawać się śmiesznie nudna. Dlaczego proces podawania leku jest tak skomplikowany – zwłaszcza, że pacjent wielokrotnie otrzymywał ten sam lek? Jaki sens ma uporządkowany procesję wydarzeń, które przepisujemy?

Odpowiedź tkwi w tak zwanym wąskim indeksie terapeutycznym leków chemioterapeutycznych.

Indeks terapeutyczny odnosi się do porównania ilości leku niezbędnej do wywołania korzystnego efektu i ilości powodującej toksyczność.

Paracelsus, filozof z XVI wieku, stwierdził: „Wszystko jest trucizną i nic nie jest bez trucizny; tylko dawka czyni rzecz, a nie trucizną”. Często parafrazuje to „dawka czyni truciznę” (łac. sola dosis facit venenum), doskonałe podsumowanie podstawy wskaźnika terapeutycznego.

Każdy lek na receptę ma indeks terapeutyczny. Dawka poniżej najniższego marginesu tego wskaźnika spowoduje brak skuteczności. Dawka powyżej najwyższego marginesu może prowadzić do skutków ubocznych. W najbardziej ekstremalnych przypadkach skutki uboczne mogą równać się śmierci. Dawki mieszczące się w indeksie terapeutycznym będą skuteczne w leczeniu danego stanu, ale pozostaną nietoksyczne dla zdrowych komórek pacjenta.

Niektóre recepty mają szeroki indeks terapeutyczny, a weterynarze mają spore pole manewru, co można wydać w zależności od wzrostu pacjenta.

Na przykład ta sama dokładna dawka antybiotyku może być równie terapeutyczna dla psa o wadze 30 funtów, jak dla psa o wadze 50 funtów. Podobnie, psu o wadze 50 funtów można przepisać 2-3 tabletki konkretnego leku przeciwbólowego, które należy podawać co 8-12 godzin. Szeroki indeks terapeutyczny tych leków pozwala na takie zróżnicowanie.

Z drugiej strony leki chemioterapeutyczne mają niewielki lub żaden margines bezpieczeństwa i bardzo wąski indeks terapeutyczny. Oznacza to, że dawka chemioterapii niezbędna do wywołania efektu przeciwnowotworowego jest bardzo zbliżona do tej, która powoduje działania niepożądane.

Dlatego niewielki błąd w obliczeniach prowadzący nawet do niewielkiego przedawkowania leku może prowadzić do katastrofalnych skutków dla tego pacjenta. W takich przypadkach zdrowe tkanki pacjenta będą narażone na poziomy leku, które w najlepszym przypadku mogą być umiarkowanie szkodliwe lub trwale naruszone, a w najgorszym spowodować śmiertelną reakcję.

Być może bylibyśmy w stanie wyleczyć więcej nowotworów u zwierząt, gdybyśmy mogli podawać im wyższe dawki chemioterapii, ale również doprowadzilibyśmy te zwierzęta na skraj śmierci, zanim odniesiemy sukces. Nie jest to ani etycznie, ani finansowo wykonalna opcja w weterynarii. Mielibyśmy również znacznie wyższy wskaźnik śmiertelności w wyniku leczenia, tracąc dużą liczbę pacjentów z powodu powikłań leczenia, a nie z powodu choroby.

Byłbym niedbały, gdybym nie przyznał, że przynajmniej część mojego niepokoju związanego z dawkowaniem chemioterapii wynika z mojej osobowości typu A. Jestem znany z tego, że kilkakrotnie obliczam i ponownie obliczam dawki, zanim podaję kciuki na recepcie (a nawet kontynuuję ponowne sprawdzanie obliczeń, gdy lek jest podawany). Moja paranoja wynika z wiedzy o wszystkich rzeczach, które mogą pójść nie tak, gdy wskaźnik terapeutyczny zostanie naruszony. Jednak z pewnością jest to również napędzane odrobiną przymusu, ponieważ mam tendencję do większej obsesji na punkcie takich szczegółów niż moi koledzy.

Z należytą i skrupulatną dbałością o szczegóły dbam o to, aby indeks terapeutyczny przepisanych przeze mnie leków chemioterapeutycznych nie został naruszony i unikano błędów.

Chociaż wykonywanie tylu dodatkowych czynności przy każdej wizycie jest z pewnością monotonne, proces ten jest integralną częścią zagwarantowania moim pacjentom takiego samego standardu opieki, jakiego oczekiwałbym od siebie.

Dawka z pewnością tworzy truciznę, ale na moim zegarku nie wolno zatruwać.

Wizerunek
Wizerunek

Dr Joanne Intile

Zalecana: