Spisu treści:
2025 Autor: Daisy Haig | [email protected]. Ostatnio zmodyfikowany: 2025-01-13 07:17
autor: Helen Anne Travis
Kiedy dr Kathryn Kaufman, weterynarz w BluePearl Veterinary Partners w Blaine w Minnesocie, po raz pierwszy spotkała Meeszę, ośmioletni pitbul był szczęśliwy, otwarty i zakochany w byciu w centrum uwagi.
Przekręciła się radośnie, żeby nacierać brzuch, skakała na każdego, kto dawał jej porę dnia i nigdy nie spuszczała jej z oczu ludzkich przyjaciół.
Wszystko to pomimo faktu, że Meesha miała ośmiokilogramowy guz z boku głowy.
„Radziła sobie z tym od tak dawna, że nauczyła się znajdować równowagę” – powiedział dr Kaufman, który uważał, że guz stale rośnie od co najmniej ośmiu miesięcy.
Ale tak beztroska jak ona, Meesha łatwo się męczyła. Jej szyja mogła utrzymać ciężar guza wielkości koszykówki tylko przez krótki czas. Lekarze mogli powiedzieć, że ogranicza się, trzymając się z dala od innych psów, które chciały się bawić. Położyła głowę na łapach i patrzyła, jak inni biegają.
Lekarze już wcześniej widzieli tak duże guzy u psów, ale nigdy z boku twarzy. Poza tym, że ją wyniszczał, guz prawdopodobnie wpływał również na słuch i wzrok Meeshy – był na tyle duży, że blokował jej kanał słuchowy i rozciągał cienką skórę wokół oka.
Wcześniej w tym roku pierwotni właściciele Meeshy stwierdzili, że nie stać ich na jej opiekę medyczną i oddali ją na rzecz Rescued Pets Are Wonderful.
„Kiedy ją zobaczyłam, wiedziałam, że będziemy dla niej idealną grupą” – powiedziała Liz Gigler, założycielka Rescued Pets Are Wonderful, non-profit, ochotniczej organizacji ratującej zwierzęta, która pomaga zwierzętom, których nikt inny nie weźmie.
– Meesha nigdy nie pozwoliła, żeby cokolwiek ją powaliło – powiedział Gigler. „Im bliżej ciebie mogła być, tym była szczęśliwsza”.
Gigler zabrał ją do BluePearl, gdzie lekarze powiedzieli, że mogą usunąć guza, ale istnieje ryzyko.
Masa przebiegała w pobliżu tętnicy szyjnej i szyjnej Meeshy, nieprzyjemnie blisko nerwów kontrolujących ruch jej twarzy. Chirurdzy powiedzieli, że ucho Meeshy może wymagać usunięcia i może wystąpić rozległe krwawienie. Koszt wahałby się od 1 000 do 10 000 USD, w zależności od komplikacji lub potrzeby operacji rekonstrukcyjnej.
Wtedy zawsze istniała szansa, że guz powróci.
Gigler zebrał część funduszy za pośrednictwem strony darowizn, a następnie zaplanował trzygodzinną operację na środowe popołudnie.
Powiedziała, że była nerwowym wrakiem.
„Przeszedłem wiele operacji i zabiegów z naszymi zwierzętami w ciągu ostatnich 13 lat i nic nie było tak stresujące i denerwujące jak operacja Meeshy” – powiedział Gigler.
Na szczęście nie było powodów do obaw. Dr Kaufman był w stanie usunąć guza bez wpływu na pobliskie nerwy i naczynia krwionośne. Odcięła część dodatkowej skóry, a resztę wykorzystała do zamknięcia otwartej rany pozostawionej przez guz. A jako dodatkowy bonus, blizna idealnie komponowała się z wzorami na płaszczu Meeshy.
Po operacji Meesha obudziła się w ciągu kilku minut. Nawet napompowana szczenięcą morfiną była czujna i jadła.
„Meesha wiedziała, że zniknął, gdy się obudziła” – powiedział Gigler.
Została zwolniona następnego dnia. Gdy tylko wróciła do domu, niegdyś łatwo męczące się szczenię chciało nadrobić stracony czas.
„Teraz chce się bawić ze wszystkimi” – powiedział dr Kaufman. „Jest o wiele bardziej aktywna”.
Istnieje 50% szans, że guz może powrócić, ale jeśli nie wróci w ciągu roku, prawdopodobnie nigdy nie wróci, powiedział dr Kaufman. Meesha przepisano również 12-miesięczną chemioterapię doustną, aby zmniejszyć szanse na odrost guza. Poza tym jedyną specjalną opieką po zabiegu, której będzie potrzebować, jest regularne klepanie obszaru, aby upewnić się, że nie ma nowych grudek.
Gigler pomyślał później, że znalezienie Meesha na zawsze w domu byłoby bardzo proste. Ale szczenię rozwinęło kaszel hodowlany i musiało przeczekać swoją debiutancką imprezę adopcyjną. Była na tyle zdrowa, że mogła wziąć udział w drugim, ale nie było chętnych.
W końcu, prawie dwa miesiące do dnia po operacji, Meesha została adoptowana.
Gigler otrzymał e-mail od kobiety, która śledziła historię Meeshy od pierwszego dnia. Założyła, podobnie jak Gigler, że będzie mnóstwo kandydatów przepychających się, by zabrać słodką dziewczynę do domu.
„Kiedy powiedziałem jej, że nikt się nie zgłosił, wiedziała, że Meesha jest przeznaczona dla jej rodziny” – powiedział Gigler.
5 września Liz opublikowała zdjęcie na Facebooku, na którym Meesha ma pocieraną brzuch od swoich nowych rodziców. Ma teraz futrzanego brata i ludzką siostrę, z którą Gigler mówi, że świetnie się dogaduje.
„Rodzina, która ją adoptowała, jest cudowna i przeżyje swoje lata w szczęściu” – powiedziała.
Więcej informacji na temat historii Meesha znajdziesz w Journey Meesha na Facebooku.
Zobacz też:
Związane z
Guzki, guzy, torbiele i wzrosty u psów
Rak kości (kostniakomięsak) u psów
Guzy mózgu u psów