Wyzwania Diagnostyczne W Praktyce Weterynaryjnej – Myśl O Koniach, A Nie Zebrach
Wyzwania Diagnostyczne W Praktyce Weterynaryjnej – Myśl O Koniach, A Nie Zebrach

Wideo: Wyzwania Diagnostyczne W Praktyce Weterynaryjnej – Myśl O Koniach, A Nie Zebrach

Wideo: Wyzwania Diagnostyczne W Praktyce Weterynaryjnej – Myśl O Koniach, A Nie Zebrach
Wideo: Maści koni 2024, Może
Anonim

Jest takie powiedzenie, które studenci weterynarii słyszą wielokrotnie, ucząc się sztuki tworzenia listy diagnoz różnicowych dla pacjenta: „Kiedy słyszysz uderzenia kopyt, myśl o koniach, a nie zebrach”. Ten cytat ma na celu przypomnienie uczniom, że zwykle najczęstsze choroby są przyczyną objawów klinicznych, a nie dziwaczne, egzotyczne rzeczy. A szkoda, ponieważ uczono nas dziwacznych, egzotycznych rzeczy, jesteśmy nimi zafascynowani i rozpaczliwie chcemy to zdiagnozować.

Cytat bicia kopyt jest również dobry do zapamiętania po ukończeniu szkoły. To pomaga utrzymać grunt pod nogami i przypomina, że nie, twoja praktyka nie jest taka, jak w telewizji dr House, gdzie dostaje wszystkie fajne rzeczy. Ta kulawizna u koni to w rzeczywistości tylko ropień kopyta, a nie złamana kość trzeszczkowa, a ten przypadek psiej biegunki jest tak naprawdę tylko niedyskrecją dietetyczną i nie jest spowodowany przez pasożyta spotykanego tylko w Etiopii. Ale to nie znaczy, że od czasu do czasu dostajesz doozie (moje techniczne określenie na prawdziwego drapieżnika).

Mam jeden taki przypadek, który przychodzi mi do głowy, że zdecydowanie były to zebry, a nie konie. Kilka sprężyn temu klient zadzwonił, że jej koń pociągowy wydaje się „wyłączony”. Podczas badania przystojny olbrzym z długimi białymi piórami na nogach wydawał się mieć sztywną szyję, jakby bolesny na całym ciele i był jakby niechętnie chodzić; wszystkie objawy kliniczne były niejasne.

Normalnie wybredny, nie miał apetytu i miał niską gorączkę. Myśląc o przyczynach zakaźnych z powodu gorączki, pierwszą myślą, jaka przyszła mi do głowy, była borelioza, która podobnie jak u psów i ludzi może powodować u koni uogólnione bóle mięśni (ból mięśni) i stawów.

Pobierając krew do dalszej diagnostyki, rozpoczęliśmy od antybiotyków podejrzenie boreliozy. Powiedziałem właścicielowi, że oddzwonię za kilka dni w celu aktualizacji. Większość przypadków boreliozy u koni szybko reaguje na antybiotykoterapię, do tego stopnia, że ta szybka odpowiedź może być wykorzystana jako diagnostyka, zanim jeszcze uzyskamy wyniki krwi.

Jednak po kilku dniach koń nie był lepszy. W rzeczywistości był gorszy. Drastycznie tracąc wagę i masę mięśniową, teraz wyraźnie faworyzował lewą przednią nogę, nawet gdy stał nieruchomo. Badania krwi nie wspierały boreliozy i nie wykazały też wiele więcej.

Dalsze badanie kulawizny wykazało, że kulawizna była wysoko, gdzieś w pobliżu barku. Ale jego stopy były również gorące i obolałe, co wskazuje na początek ochwatu, bolesnego stanu zapalnego kopyt.

Kolejna lekcja, której uczy się w szkole weterynaryjnej, brzmi: nie przysparzaj pacjentowi wielu problemów. Oznacza to, że zwykle pacjent ma jedną wadę i objawia się to na wiele sposobów. Nie komplikuj sprawy, próbując zdiagnozować wiele problemów, aby wyjaśnić każdy objaw kliniczny. Jednak ten przypadek wydawał się mieć teraz wiele problemów: ochwat w stopach, coś potencjalnie w ramieniu i ta nieznośna gorączka i utrata wagi.

Jasne, uraz może wyjaśnić kontuzję barku, a stres spowodowany bólem może spowodować utratę wagi, ale poważny zanik mięśni w ciągu kilku dni?

Niestety ta historia ma smutne zakończenie. Ochwat był tak bolesny, że nie mogłem zapewnić koniowi komfortu, a właściciel wybrał eutanazję. Jednak w laboratorium diagnostycznym przeprowadzono sekcję zwłok, która dała właścicielowi i mnie pewne zamknięcie. Podczas sekcji zwłok patolog znalazł guza (czerniaka) w okolicy łopatki, który uciskał duży nerw. Guz rozprzestrzeniał się wzdłuż tego nerwu we wczesnych stadiach agresywnego nowotworu.

A więc mieliśmy to: przyczyna kulawizny barku, ogólnego bólu, zaniku mięśni i tak, nawet gorączki - czasami nieznośne, podstępne guzy mogą powodować stany podgorączkowe. Moja „zebra” była guzem. Nie jest to szczególnie rzadki guz, pamiętajcie, ponieważ konie chorują na czerniaka z pewną regularnością, ale lokalizacja i wynikające z niej objawy kliniczne były bardzo rzadkie, przynajmniej z mojego doświadczenia. Ochwat był drugorzędnym problemem wynikającym z przeciągnięcia i nadmiernego obciążania prawej przedniej łapy, co jest częstym i niefortunnym powikłaniem u koni, które są chore i uwięzione.

Ten przypadek był dla mnie przypomnieniem, że praktyka lekarska jest zawsze pokorna. Właśnie wtedy, gdy myślisz, że wiesz coś, przypomina ci się, że biologia zaskoczy cię, gdy najmniej się tego spodziewasz. I chociaż przez większość czasu powinieneś myśleć o koniach, gdy słyszysz bicie kopyt, nie zaszkodzi od czasu do czasu pomyśleć o zebrze.

image
image

dr. anna o’brien

Zalecana: