Spisu treści:

Dziesięć Najgłupszych Sztuczek Weterynarza: Zwierzenia W Służbie Zdrowia Z Pierwszej Linii
Dziesięć Najgłupszych Sztuczek Weterynarza: Zwierzenia W Służbie Zdrowia Z Pierwszej Linii

Wideo: Dziesięć Najgłupszych Sztuczek Weterynarza: Zwierzenia W Służbie Zdrowia Z Pierwszej Linii

Wideo: Dziesięć Najgłupszych Sztuczek Weterynarza: Zwierzenia W Służbie Zdrowia Z Pierwszej Linii
Wideo: Czy można uratować mózg? 2024, Może
Anonim

Po piętach moje fiasko ubezpieczenia od błędów w sztuce lekarskiej nadchodzi ten post w odpowiednim czasie. Poniżej wyszczególnię dziesięć najczęstszych błędów zaobserwowanych w praktyce weterynaryjnej (tak, my, weterynarze, czasami robimy głupie rzeczy):

1. Zapominanie o wyjęciu cewnika dożylnego, gdy zwierzęta wracają do domu

Zdarza się to często (u nas trzy lub cztery razy w roku), choć nie tak bardzo odkąd dołączyliśmy CATH OUT! checkboxy na kartach klatek naszych pacjentów.

Dla przypomnienia, wiem z pierwszej ręki, że dzieje się to również w medycynie ludzkiej. Wyraźnie pamiętam, że po przywiezieniu mojej 85-letniej ciotki do domu ze szpitala musiałem usunąć kroplówkę, w której zostawił szpital. Najbardziej pamiętną częścią tej historii jest to, że zanim ją wyjęłam, dzwoniła do niej lekarz twierdzi, że zostawili jej „magnetowid”.

2. Pozostawienie termometru w

Tak naprawdę. Chociaż nigdy nie słyszałem, żebym to robił, prawie każdy ma co najmniej jedną historię o zepsutych termometrach w tyłkach, klientach grożących pozwaniem w sprawie zatrucia rtęcią, niespodziankach stolców wypełnionych termometrami i innych zdecydowanie nieśmiesznych zdarzeniach związanych z temperaturą odbytnicy. Poza mnóstwem zepsutych cyfrowych termometrów zgubionych w kopytach koni wyścigowych podczas mojego pobytu w szkole w Penn's New Bolton Center (próbujesz zmierzyć temperaturę odbytniczą zepsutego, 1200-funtowego dwulatka) Nie mam dla ciebie żadnych wspaniałych historii ten front.

3. Przycinanie paznokci u nóg

OK, więc to jest nudne, ale krwawa łaźnia, która może wynikać z nadmiernie przyciętego pazura, oznacza możliwy uraz głowy dla naszych wrażliwych, słabych klientów. Tak małe wykroczenie nie jest pozbawione efektu domina.

4. Cięcie pacjenta podczas zdejmowania bandaży

Znowu jedna katastrofa, której nigdy nie udało mi się, ale do której jeden dwuogniskowy kolega ze sportu przyznaje, że często się nadmiernie stresuje – zwłaszcza jeśli chodzi o koty (nawet przy użyciu nożyczek do bandaży!). Nawiasem mówiąc, klej tkankowy działa cuda, podobnie jak uczciwość. Żaden klient nie chce być zaskoczony dowodami twojego przypadkowego cięcia, zanim mu o tym powiesz.

5. Zbyt ciasne bandaże

To zrozumiałe. W wielu przypadkach utknęliśmy, bandażując opuchnięte miejsca. Czasami nieco ciaśniej w miejscach, wiedząc, że obrzęk ustąpi w ciągu najbliższych 24 godzin. Ale nie wszystkie szacunki się sprawdzają. A potem trzeba wziąć pod uwagę kaprys ruchu kończyn, przesuwania i żucia bandaży.

6. Błędne oznakowanie leków

Wow, teraz to może być zabójcze. Chociaż zazwyczaj szkolimy wszystkich w naszych szpitalach, aby nauczyć się sprawdzać standardowe dawki leków, nadal tak się dzieje.

7. Po prostu zapominając o zrobieniu czegoś, gdy zwierzę było pod narkozą

Właśnie dzisiaj zdałem sobie sprawę, że popełniłem ten grzech (oczywiście z powodu tego postu). Nie usunąłem zachowanego zęba szczenięcego z pyska rocznego psa podczas jej stymulacji. Ups!

Jasne, jest na wykresie. Jasne, to ostatecznie moja odpowiedzialność, jeśli czyjeś uszy nie zostały dokładnie wypłukane. Ale dodatkowy ząb? Do licha! To musi wyjść! A ten na pewno będzie na moje pieniądze – tak jak powinien.

Wiem, że nienawidzisz wilczych pazurów, ale nie mogłem się oprzeć, by powiedzieć ci o tym, który zostawił wilcze pazury. To asymetryczne podwójne ups!

8. Czyja kupa jest czyja?

W pracowity dzień jest wszędzie. (To znaczy stołek.) Ostatnią rzeczą, jakiej chcesz, to spróbować dowiedzieć się, kto miał tęgoryjce… po fakcie.

9. Zapominanie o założeniu e-obroży zaraz po zabiegu

Prawo Murphy'ego mówi, że są to zwierzęta, które najprawdopodobniej rozerwą szwy. I w końcu…

10. Przerażająca awaria strzykawki

Właściwie czytałem o toczącym się obecnie procesie sądowym w tej sprawie. Poszkodowana właścicielka pozywa weterynarza o ból, cierpienie i wizytę w izbie przyjęć po tym, jak płyn do eutanazji dostał się do jej oka po awarii strzykawki podczas zabiegu. Dla przypomnienia, coś takiego zdarzyło mi się dokładnie dwa razy w ciągu dwunastu lat praktyki.

Kiedyś grubość roztworu, śliskość końcówki igły i zbyt duży nacisk z mojej strony sprawiły, że zrobiłem prysznic barbituranów. Na szczęście właściciel nie był obecny i jedyną osobą, na którą osobiście wpłynęło rozwiązanie, byłam ja (i nie raniło mnie to trochę w oczy, ale na pewno smakowało okropnie paskudnie). Obecnie do wszystkich eutanazji używam strzykawek typu luer lock.

Za drugim razem moja strzykawka faktycznie rozpadła się podczas sporego pobierania krwi, rozlewając coś, co wyglądało jak wiadra krwi na posadzkę poniżej. Właścicielka nie zemdlała, ale nie miała też ochoty na kolejne pobranie krwi.

Ostatnia recenzja 3 sierpnia 2015 r.

Zalecana: