Prawda O Miareczkowaniu Zamiast Szczepieniach
Prawda O Miareczkowaniu Zamiast Szczepieniach

Wideo: Prawda O Miareczkowaniu Zamiast Szczepieniach

Wideo: Prawda O Miareczkowaniu Zamiast Szczepieniach
Wideo: Polacy nie chcą się szczepić na koronawirusa – wyniki badania WUM i UW oraz firmy ARC Rynek i Opinia 2024, Listopad
Anonim

Dzięki niewielkiej liczbie zwierząt weterynarii na świecie pojawiły się nowe czasowniki: „miareczkować” lub „miareczkowanie”, jak w akcie pobierania próbki krwi w celu ustalenia, czy zwierzę ma wystarczającą ilość przeciwciał, aby zapewnić odporność na daną chorobę.

Idea gwałtownego wzrostu popularności tego czasownika wiąże się z jego użyciem jako substytutem szczepionki. Więc zamiast otrzymać w tym roku szczepionkę przeciwko parwowirusowi, Fluffy będzie miała pobraną krew i zbadane, czy jej poziom przeciwciał przeciwko parwowirusowi jest wystarczająco wysoki, aby jej układ odpornościowy mógł przezwyciężyć atak tego wirusa, jeśli zostanie na niego narażona.

Z pomocą mian, zwierzęta potrzebują jedynie szczepienia dla szczeniąt/kociąt, z dodatkową dawką przypominającą rok później, i od tego momentu żyją wiecznie wolne od potencjalnej tyranii złej reakcji poszczepiennej. Oznacza to, że tak długo, jak poziom przeciwciał jest wyraźnie wysoki rok po roku.

Proste, prawda?

Nie tak szybko. Oto, co kilka lat temu miałem do powiedzenia na temat mian:

Chodzi o to, aby zmniejszyć ryzyko narażenia zwierzęcia na zbyt wiele szczepionek… ale czy to naprawdę skuteczny sposób pomiaru ochrony przed chorobami?

Eksperci wydają się być w tej kwestii jednomyślni: miana są przydatne w warunkach prawnych i regulacyjnych (na przykład w podróży) w celu ustalenia, czy zwierzę kiedykolwiek otrzymało szczepionkę na chorobę taką jak wścieklizna. Miana NIE oznaczają jednak ochrony przed daną chorobą.

Ta wiadomość może być szokiem dla niektórych bardziej wykształconych właścicieli zwierząt wśród was, podobnie jak mnie, kiedy zacząłem zwracać uwagę na tych ekspertów. W końcu przez lata wychwalałem zalety mian na [tym blogu] i w mojej praktyce. Nie było łatwo zmienić kurs na moje „postępowe” nawyki związane z miareczkowaniem, z powodu których czułem pewną dozę samozadowolenia.

Oto trochę historii dla tych z Was, którzy mogą nie mieć dostępu do szerszego obrazu mian:

Szczepionki od wielu lat stanowią problem, ponieważ polegamy na ich niewiarygodnej skuteczności w zmniejszaniu zachorowalności na choroby takie jak wścieklizna, białaczka kotów i parwowirus. Lekarze weterynarii zaczęli akceptować coroczne szczepienia jako oczywistość dla sukcesu w tym dziale.

Niemniej jednak pojawienie się niektórych bardzo szokujących chorób związanych ze szczepionką (w szczególności śmiertelnych mięsaków kotów związanych ze szczepionką) pomogło profesji odkryć to, co profesja medyczna od zawsze wiedziała: lepiej szczepić zwierzęta tak minimalnie, jak to konieczne, aby chronić je przed chorobami.

Właśnie dlatego w całej profesji weterynaryjnej utworzono grupy zadaniowe i komisje w celu określenia bezpiecznych i skutecznych częstotliwości szczepień dla zwierząt domowych. Dziesięć lat później większość weterynarzy zdaje sobie sprawę z powszechnie zalecanych trzyletnich protokołów szczepień. Ale nie wszyscy weterynarze zajmujący się małymi zwierzętami wskoczyli na modę. Wielu weterynarzy obawia się utraty dochodów z corocznych szczepień, podczas gdy inni nie są przekonani o skuteczności szczepionek trzyletnich.

Mnie? Nadal martwię się o bezpieczeństwo, dlatego oprócz trzyletniego protokołu skłaniam się ku mierzeniu mian. Zwierzęta, które były już dwukrotnie szczepione w swoim życiu, miały możliwość pominięcia szczepienia co trzy lata, o ile ich miana w kluczowych chorobach były na odpowiednim poziomie. Jasne, kosztuje trochę więcej niż szczepionki i wymaga pobrania krwi, ale warto, prawda?

Niestety zwrócono mi uwagę, że takie podejście nie może w żaden sposób zmierzyć rzeczywistego stopnia ochrony przyznanej zwierzęciu przez szczepienie. Nawet kiedy korzystałem z doskonałych laboratoriów (takich jak Cornell), aby określić dokładną miarę przeciwciał dla danej choroby (w przeciwieństwie do bardziej subiektywnych i tańszych testów typu tak/nie), nie otrzymywałem prawdziwego obrazu stan immunologiczny zwierzęcia.

Dzieje się tak, ponieważ miano mierzy tylko przeciwciała, a nie odporność komórkową, która jest rzeczywistym miernikiem ochrony. W rzeczywistości, jak się dowiedziałem, zwierzęta domowe mogą czasami mieć negatywne (niechronione) miana i nadal mają mnóstwo doskonale ochronnej, komórkowej odporności.

Tak, miana mogą mi powiedzieć, że mój pacjent prawdopodobnie został zaszczepiony, zwłaszcza jeśli chodzi o rzadkie choroby, takie jak wścieklizna (zwierzęta prawdopodobnie nie mają naturalnej odporności na kontakt z innym wściekłym zwierzęciem). Dlatego tak wiele krajów wymaga tego testu przed wejściem zwierząt w podróż. Ale niemożność stwierdzenia z całą pewnością, że miana są ochronne i/lub NIE mogły pochodzić z prawdziwej choroby, jest tym, co powstrzymuje inne narody przed unieważnieniem ich uciążliwych wymagań dotyczących kwarantanny.

Odkąd ustaliliśmy, że miana nie są dokładnie tym, czym większość z nas myśli, że są, nie chciałem ulegać żądaniom właścicieli, aby miana całkowicie zastępowały ich szczepionki. Chociaż rozumiem strach przed szczepieniem, zagrożone zwierzęta nadal powinny być szczepione.

Jak często? Żałuję, że nie mam kryształowej kuli i nie mogę podjąć decyzji lepszej niż sprytny panel immunologicznie nastawionych specjalistów… ale nie mogę. Dlatego nadal kieruję się jego zaleceniem, aby szczepić się co trzy lata – chyba że moi pacjenci są chorzy, szczególnie wrażliwi lub geriatryczni. W tych ostatnich przypadkach właściciele są informowani o potencjalnie zwiększonym ryzyku ich zwierząt, ponieważ nie jesteśmy w stanie zmierzyć ich stopnia ochrony przed szczepionką.

Jasne, że to nadal decyzja każdego właściciela zwierzęcia, w końcu nie jestem egzekutorem miejskich wymogów szczepień. Ale uważam się za środek awaryjny, jeśli chodzi o odpowiedzialne doradzanie moim klientom.

Chociaż miana mogą ułatwić mi podpisanie wymagań dotyczących certyfikacji wścieklizny, nie będę już doradzać klientowi, aby uznawał zwierzę za wystarczająco zaszczepione tylko dlatego, że niektóre laboratoria stwierdziły, że poziom jego przeciwciał sugeruje, że ochrona jest prawdopodobna. Nie. Po prostu usypia właścicieli w fałszywym poczuciu bezpieczeństwa.

(Jeśli to pomaga, American Animal Hospital Association [AAHA], American Veterinary Medical Association [AVMA] i American Association of Feline Practitioners [AAFP] również są na pokładzie z tym poglądem.)

Ponadto miareczkowanie jest kosztowne. Jeśli właściciele i weterynarze wykorzystują te informacje do podejmowania decyzji klinicznych dotyczących czasu szczepienia i ryzyka choroby, twierdzę, że nie jest to warte swojej ceny. To po prostu nie mówi nam wystarczająco dużo. W takich przypadkach miana są raczej panaceum na nasze obawy niż narzędziem wartym inwestycji. My weterynarze mamy o wiele lepsze sposoby na wydawanie pieniędzy… obiecuję.

Od tego postu nieco złagodziłem swoje stanowisko. Chociaż wszystko, co przedstawiłem powyżej, jest nadal prawdziwe, w wielu przypadkach używam miana, aby pomóc zidentyfikować poważne uchybienia w ochronie szczepionkowej (na przykład, gdy nie wiemy, czy zwierzę jest szczepione, czy nie) oraz ponieważ wykazano odporność komórkową i odporność przeciwciał z grubsza skorelować. Ale do jakiego stopnia nie wiemy… i jest problem.

Szczepionki mają być bezpieczne. Miana, aby uniknąć szczepień. Który jest najlepszy? Świat może się nigdy nie dowiedzieć. Westchnienie…

Wizerunek
Wizerunek

dr Patty Khuly

Zalecana: