Nieprzestrzeganie Zasad Może Oznaczać Płacenie życiem Pay
Nieprzestrzeganie Zasad Może Oznaczać Płacenie życiem Pay

Wideo: Nieprzestrzeganie Zasad Może Oznaczać Płacenie życiem Pay

Wideo: Nieprzestrzeganie Zasad Może Oznaczać Płacenie życiem Pay
Wideo: Gowin UDERZA w TVP! "To SZCZUJNIA! Żałuję głosowania ws. 2 mld" OBERWAŁ też premier: WBIJA NÓŻ... 2024, Listopad
Anonim

Jeden błąd zajmuje tylko sekundę, aby wszystko zmienić.

Według wszystkich relacji Stacy Konwiser wiedziała, co robi. Jako główny opiekun tygrysów w zoo w Palm Beach, Konwiser był doświadczonym opiekunem i znał protokoły mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa zarówno zwierzętom, jak i ludziom. Kiedy została śmiertelnie zaatakowana na początku tego miesiąca, znajdowała się na obszarze zwanym „domkiem nocy tygrysa” i zgodnie z śledztwem był on wyraźnie oznaczony jako obszar, do którego tygrys miał aktywny dostęp.

Nie jest to kwestia tego, czy zoo w Palm Beach posiada odpowiednie protokoły i standardy bezpieczeństwa. Tak jest, a te protokoły nakazują, aby opiekun nigdy nie przebywał w obszarze, do którego tygrys ma dostęp. Konwiser nie powinna była znajdować się w tej zagrodzie w czasie, gdy została zaatakowana.

Więc pytanie brzmi, dlaczego ona tam była? Można tylko przypuszczać, że to straszny błąd lub niedopatrzenie ze strony Konwiser, które odebrało jej życie, ale nigdy się nie dowiemy. Doskonale zdawała sobie sprawę z niebezpieczeństw związanych z tymi zwierzętami i jako autorka protokołów, które obowiązują, wiedziała, że prawdopodobnie doprowadziłoby to do wejścia do zagrody z tygrysem.

Miałem zaszczyt zwiedzić sanktuarium tygrysów w San Diego i zobaczyć te stworzenia z bliska, w granicach zwykle zarezerwowanych dla opiekunów zoo. Tygrys postanowił podejść do ogrodzenia i wskoczyć na niego tuż przede mną, mając między nami tylko ogrodzenie z siatki. Nigdy w życiu nie czułem się tak mały. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zbliżyłby się świadomie do jednego z tych tygrysów bez ochrony. Są wspaniali i brutalni.

Kiedy Konwiser został zaatakowany, zoo musiało w ułamku sekundy podjąć decyzję, czy zastrzelić tygrysa kulami, czy środkami uspokajającymi. Wybrali to drugie. Na ten wybór złożyło się kilka czynników, w tym ryzyko dalszych obrażeń Konwisera lub innych osób w wyniku rykoszetu pocisków, a także fakt, że był to jeden z zaledwie 250 tygrysów malajskich na świecie. Ten tygrys nie robił niczego nieoczekiwanego. Był na swoim normalnym miejscu i robił swoje normalne rzeczy, a kiedy nadarzyła się okazja, robił to, co normalnie robiłby tygrys.

Nie ma dobrej lub złej odpowiedzi na pytanie, czy zoo podjęło właściwą decyzję w tym zakresie. Gdyby zapytać osobę tak oddaną tym stworzeniom jak Konwiser, czy zwierzę zasługiwało na śmierć z powodu błędu popełnionego przez kogoś innego, zaryzykowałbym, że odpowiedziałaby „nie”. Tygrys wciąż żyje i zoo nie planuje tego zmienić.

Tragiczna śmierć Konwisera to dzwonek alarmowy dla nas wszystkich, którzy na co dzień robią niebezpieczne rzeczy, niezależnie od tego, czy pracują z drapieżnikami wierzchołkowymi, czy po prostu jeżdżą do sklepu spożywczego. Żyjemy z zasadami i przepisami (sprawdzaj bramkę! Zapnij pasy! Nie sprawdzaj telefonu komórkowego podczas jazdy!), które mają na celu zapewnienie bezpieczeństwa, a jednak tak często mówimy sobie „tylko raz przepuszczę”. Kiedy ten jeden raz okaże się w porządku, następnym razem łatwiej będzie zignorować zasady. A kiedy zasady stają się wytycznymi, a potem tylko sugestiami, zdarzają się błędy.

A dobrzy ludzie zapłacą cenę.

Zalecana: