Walki Psów: Przemoc Między Psami Sieje Spustoszenie W Innych Kochających Domach
Walki Psów: Przemoc Między Psami Sieje Spustoszenie W Innych Kochających Domach

Wideo: Walki Psów: Przemoc Między Psami Sieje Spustoszenie W Innych Kochających Domach

Wideo: Walki Psów: Przemoc Między Psami Sieje Spustoszenie W Innych Kochających Domach
Wideo: W trakcie szkolenia doszło do krwawej bójki między psami! [Cesar Millan na ratunek] 2024, Kwiecień
Anonim

Jeśli nigdy nie doświadczyłeś walki psów, uważaj się za szczęściarza. Dla kochających właścicieli dwóch lub więcej zwierząt poważna awantura jest podstawą do załamania nerwowego.

Wyobraź sobie dwa psy, które uwielbiasz, gwałtownie przewracają się na siebie, wydając okropne dźwięki, których nigdy wcześniej nie słyszałeś – od psa lub od czegokolwiek innego, naprawdę. Ślina i futro latają, aw najgorszym przypadku także krew.

Co powinien zrobić rodzic? Wkroczyć i złapać psy za obrożę? O mój Boże, NIE! Szyja jest dokładnym celem ich zębów. A jeśli popełniłeś ten [potencjalnie] grzech śmiertelny, co zrobisz, gdy złapiesz dwa psy za obrożę? Rozdzielić je? To zadziała tylko wtedy, gdy masz do czynienia z dwoma pięciofuntowymi Yorkami. Dwa psy rzucające się na siebie z całą siłą, na jaką mogą się zdobyć, nie mieszczą się dokładnie w zakresie siły przeciętnego człowieka.

Mam właścicieli, którzy fizycznie rozdzielili psy, ciągnąc tylko za jedną obrożę. Więc który wybrałeś? Ten z większymi zębami? Słabszy? Jakie dokładnie było twoje uzasadnienie? Na początek jest to niebezpieczne – zarówno dla ciebie, jak i ciągniętego psa. Po drugie, dla mnie to jak wybór Sophie. Nigdy nie wiedziałbym, którego poświęcić drugiemu nawet przez krótką chwilę.

W rzeczywistości nie myślimy, kiedy nasze psy walczą. Wpadamy w panikę. Nasze serce bije. Nie możemy jasno rozważyć naszych opcji – to znaczy, chyba że mamy plan działania.

Większość psów w końcu co najmniej raz będzie się szarpać. Zwykle to nic wielkiego. Ale kiedy psy naprawdę chcą się nawzajem zainteresować, zwłaszcza gdy jeden lub więcej psów jest ci nieznanych, kluczem jest zerwanie na odległość lub po prostu odejście. Tak, nawet przejście do innego pokoju jest opcją czasami stosowaną w określonych przypadkach (kiedy dochodzi do walk o ludzką uwagę i/lub pozycję paczki w stosunku do ludzi). Jednak nigdy nie podejmuj tej opcji bez porady trenera.

Zdalne zerwanie może być tak proste, jak wprowadzenie kija od miotły do walki wręcz, lub tak trudne, jak uderzenie ich szerszym końcem miotły. Kluczem jest rozproszenie uwagi. Słyszałem o używaniu węży ćwiczących na ustach (to może zadziałać), kijach z kulką (niegroźne i często skuteczne nawet na koniach) i innych ciałach obcych. Nawet potrząsanie puszką z monetami lub dmuchanie w trąbkę może przynieść pożądany efekt – rozpraszając ich hałasem.

W niektórych rzadkich przypadkach dwa dobrze dopasowane, wysoce agresywne psy lub drapieżne psy zabijają się nawzajem. Częściej interakcje duży pies-mały pies kończą się śmiercią lub poważnym okaleczeniem mniejszego stworzenia. Najczęściej rany kłute lub zmiażdżenia są zakresem uszkodzeń, jeśli takie występują. Wyjazd do weterynarza w celu oceny ran i antybiotykoterapia zazwyczaj załatwia sprawę.

Po udanym rozdzieleniu, zakładając, że nie została wyrządzona żadna poważna krzywda, najtrudniejsza część przychodzi później: zapobieganie powtórzeniu się walki. I tu właśnie pojawia się prawdziwe załamanie nerwowe. Niektóre bójki prowadzą do ciągłych agresywnych zachowań (warczenie, najeżenie się włosa itp.) i nieustannych bójek. Dobry trener lub behawiorysta weterynaryjny to twój oczywisty następny przystanek.

Kastracja samców jest powszechnie uważana za niezbędną dla tego procesu poprzez zmniejszenie głośności na poziomie wyzwalającym agresję. Znalezienie wyzwalacza do walki jest również kluczowe dla sukcesu. Inne rozwiązania nie są tak oczywiste. Dlatego w porządku jest wyszkolony profesjonalista – zwykle poza twoim weterynarzem. Zazwyczaj w ciężkich przypadkach zwracam się do behawiorysty weterynaryjnego. W najgorszych przypadkach jeden lub więcej psów zostanie przepisany lek.

W zeszłym tygodniu widziałem Samsona, trzyletniego buldoga angielskiego, po tym, jak doznał poważnych ran kłutych szyi podczas walki z rodzeństwem, rocznym dogiem niemieckim. Po operacji polegającej na umieszczeniu drenów pod skórą, a tym samym zajęciu się drenażem zapalnym zmiażdżonej tkanki podskórnej, właściciel Samsona płakał. Ktoś z poczekalni powiedział jej, że albo Samson, albo jego partner do walki będą musieli znaleźć nowy dom.

Tydzień później nadal są rozdzieleni. Trener przyjeżdża do domu dziś po południu. Jeśli tak się nie stanie, rodzice Samsona są gotowi zabrać go i jego brata do weterynarza behawiorysty oddalonego o pięćdziesiąt mil. Czasami ciężka praca i przekonanie mogą cię zaprowadzić na dłuższą metę, nawet w najbardziej denerwujących przypadkach agresji między psami. Dzięki Bogu za sumiennych, odpowiedzialnych właścicieli.

Zalecana: