Do Zobaczenia Na Targach: Część 1 - Codzienny Weterynarz
Do Zobaczenia Na Targach: Część 1 - Codzienny Weterynarz

Wideo: Do Zobaczenia Na Targach: Część 1 - Codzienny Weterynarz

Wideo: Do Zobaczenia Na Targach: Część 1 - Codzienny Weterynarz
Wideo: Co mówią: PSY U WETERYNARZA 2024, Listopad
Anonim

Gdy lato zaczyna się kończyć, 4-godzinny sezon targowy w Maryland jest u szczytu. Jarmark hrabstwa za jarmarkiem hrabstwa, czworonogi w okolicy poruszają się i wstrząsają. Suszenie wołów, puszenie kurczaków, tresowanie świń; te dzieciaki są zajęte. My też jesteśmy weterynarzami.

Miesiąc sierpień dla weterynarzy zajmujących się dużymi zwierzętami w tych rejonach spędzany jest głównie w rozległym oceanie, czyli w dokumentach zdrowotnych. Pod koniec miesiąca zwykle tonę. Sprawdzanie grzybicy, wydzieliny z nosa, zgnilizny stóp i brodawek to nazwa gry, gdy szukam oznak choroby zakaźnej, zanim te zwierzęta zjednoczą się ze społeczeństwem i sobą nawzajem. Zapewnienie zwierzętom formy stałego identyfikatora to kolejny krok, a szczepienia są ostatnią częścią rutyny, która, choć rutynowa w szerokim tego słowa znaczeniu, rzadko jest rutyną w dosłownym tego słowa znaczeniu.

Weźmy Steer 502J: duże, czarne, dobrze umięśnione bydło o lśniącej sierści, wilgotnym nosie i pospolitym usposobieniu. Gdy jego właściciel prowadzi go dla mnie do zsypu, zamiast zatrzymywać się przy głównej bramie, idzie dalej, jakby chciał powiedzieć: „Nie, dziękuję, nie mam dzisiaj nastroju na szczepionki i tatuaż na uszy”. 502J następnie idzie dość szybkim krokiem wzdłuż linii ogrodzenia, ciągnąc za sobą swojego właściciela, wbijając pięty i próbując wszystkiego, co w jego mocy, aby zaciągnąć hamulce. Czasami jednak woły nie mają przerw.

Gdy zbiegam ze wzgórza w kierunku szybko znikającego wołu, zwierzę odwraca się i rusza w moją stronę. Robię najszybszy zwrot, jaki kiedykolwiek widziałeś, i chowam się za spadochronem, gdy wół wraca na wzgórze, właściciel wciąż jest na holu. Gdy wół postanawia, że jest zmęczony tą grą, właścicielowi udaje się w jakiś sposób poprowadzić zwierzę z powrotem do rynny, tym razem zatrzaskując bramę zabezpieczającą przed dalszą ucieczką. Potem wychodzę z kryjówki ze szczepionkami w ręku. Właściciel pyta nieśmiało, czy może podać jedną ze szczepionek. Wiesz, dla spłaty. Tylko w połowie żartuje.

Potem jest wezwanie dotyczące kontroli zdrowia owiec. Sprawy idą całkiem dobrze, mimo że w zagrodzie jest około dwudziestu dorastających baranów w zagrodzie, skaczących i skaczących, ogólnie rozbrykanych i niechętnych do złapania. Właśnie wtedy niedługo 4-godzinny zaledwie trzylatek podaje mi kurczaka i odchodzi, kiedy. To prawda, że był to bardzo spokojny kurczak (przypuszczam, że woził go trzylatek), zwłaszcza wśród podkładek do pisania, długopisu i stetoskopu, które już miałem w rękach. Trzymanie losowego kurczaka podczas wypełniania dokumentów powinno być sportem olimpijskim. Dodatkowo powinna istnieć nagroda za skuteczne uniknięcie ptasiej kupy w dokumentach zdrowotnych.

Jakkolwiek żmudne mogą być dokumenty zdrowotne pod koniec lata, jest jedna rzecz, która jest niezwykle satysfakcjonująca w całym procesie: wiele zwierząt, dla których robię papiery o zdrowiu w sierpniu, widziałem (lub nawet dostarczyłem) poprzedniej wiosny. Widok baranka wyrastającego z chudych nóg do dojrzałego, w pełni rozwiniętego, proporcjonalnego osobnika rasy jest fajny. Nawet jeśli ta piękna głowa okazi mi się, gdy badam go pod kątem zgnilizny stóp. Pamiętaj, jestem panią z igłami.

Wizerunek
Wizerunek

Dr Anna O’Brien

Zalecana: